Tym razem zawodnikiem przepytanym przez naszą redakcję był Paweł Węgrzyn!
32-letni obrońca Jaskółek dotychczas rozegrał ponad 400 spotkań w biało-niebieskich barwach, na boisku spędził aż 23745 minut. W wywiadzie z Pawłem znajdziecie informacje na temat życia prywatnego, rodziny czy kariery piłkarskiej. Zachęcamy do lektury!
– Paweł, naszą rozmowę chciałabym rozpocząć od nie najłatwiejszego pytania. Wielu rozmówcom trudno zmierzyć się z obiektywną oceną własnej osoby, natomiast ja chcę zapytać Cię o to jakie są Twoje silne i słabe strony?
– Myślę, że swoje wszystkie słabe strony udaje mi się nadrabiać cechami wolicjonalnymi. To właśnie je bym umiejscowił po stronie plusów.
– Jak wspominasz początki swojej kariery?
– To były lata dziewięćdziesiąte – trafiłem do grupy naborowej Ryszarda Marka, a później do klasy sportowej G. Tyla. Wiele znajomości z tamtego czasu przetrwało do dziś.
– Gdybyś sięgnął pamięcią wstecz to kto zaszczepił w Tobie miłość do piłki nożnej?
– Pochodzę z rodziny, która zawsze „żyła” sportem w różnym wydaniu. Od małego chodziłem na mecze piłkarskiej Unii w II lidze, żużel, koszykówkę czy piłkę ręczną – wybór piłki jednak był autonomiczny.
– Kto jest Twoim największym sportowym autorytetem?
– Inspirują mnie sportowcy, którzy długo potrafią utrzymać się na szczycie, nie tylko w piłce nożnej, ale osobowości takie jak Roger Federer, Michael Phelps.
– Jaka jest Twoja ulubiona drużyna piłkarska (oczywiście poza Unią Tarnów – dop. red.)?
– Nigdy nie dałem się wciągnąć w kibicowanie jednej drużynie zagranicznej. Bardziej podglądam ekipy prowadzone przez danych trenerów, których sposób pracy mi się podoba i inspiruje. Bardzo lubię oglądać wszystkie drużyny prowadzone przez Guardiole i Antonio Conte, ale też ekipy takie jak RB Lipsk czy Inter Mediolan.
– Jakie jest Twoje największe marzenie?
– Prywatnie oczywiście chciałbym mieć zdrową i szczęśliwą rodzinę. Ostatnio bardzo mocno myślę też o budowie domu i choć stawiam to jeszcze w kategorii marzeń to mam nadzieje, że to szybko się ziści. Zawodowo chciałbym dać drużynie bardzo dużo jakości na boisku w wyższej lidze. Życzę sobie jak najszybszego powrotu do 3 ligi – cel na najbliższe tygodnie jest prosty. Nie wiemy jak potoczy się sytuacja w związku z pandemią, lecz gdyby doszło do meczu barażowego, chcemy zmazać wspomnienia z tamtego roku. Równolegle wraz z kolegami Trenerami z Akademii i SMS pragniemy wspiąć nasze drużyny młodzieżowe na poziom centralny.
– Najtrudniejszy i najpiękniejszy moment Twojej kariery to..?
– Najtrudniej chyba było po wiadomości o braku przyznania licencji na grę w II lidze. Mieliśmy drużynę z dużym charakterem, składającą się większości z tarnowian, a to była rzadkość. Z punktu widzenia zawodnika i drużyny było to bardzo bolesne, bo zabrano Ci coś o co mocno walczyłeś, a później obroniłeś na boisku. Liczę i mocno pracuję nad tym żeby mimo 32 lat te najpiękniejsze momenty jeszcze przeżyć.
– Gdyby nie piłka nożna to jak wyglądałoby Twoje życie? Na jakiej płaszczyżnie byś się realizował?
– Na pewno zostałbym przy sporcie w innej dyscyplinie drużynowej.
– Jakie jest Twoje życiowe motto?
– „Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej nie wszystko co się opłaca, to jest w życiu cos warte” W. Bartoszewski.
– Kiedy słyszysz Unia Tarnów to myślisz?
– Duma, tradycja, presja.
– Jakie cechy według Ciebie najlepiej opisują Twoją osobę?
– Pracowitość, upór, dążenie do celu.
– Kibice dla Ciebie to.. ?
– Doping i pomoc trudnych momentach gry – ale też presja, bo niestety na dzień dzisiejszy jesteśmy nie w tej lidze, na którą klub z taką historią zasługuje.
– A jaki jest Twój ulubiony rodzaj treningu?
– Zdecydowanie różne formy gier, nie tylko ta właściwa. Na szczęście są to ćwiczenia dominujące w naszym treningu, wiec na każde zajęcia człowiek przychodzi z uśmiechem i entuzjazmem.
– Czego najbardziej w swoim życiu obawia się Paweł Węgrzyn?
– Pewnie te obawy wiążą się z zdrowiem rodziny i bliskich.
– Kto najmocniej dopingował Cię w rozwoju kariery?
– Myśle, że była to rodzina.
– Twój ulubiony sposób wypoczynku?
– Czas spędzony z rodziną – najlepiej aktywnie w formie spacerów, jazdy na rowerze itp.
– Najlepszy kolega z szatni to?
– Zdecydowanie Maksiu Starzyk – nadajemy na tych samych falach. Na poważniej to jest grupa starszych zawodników, z którymi znamy się praktycznie od występów w grupach młodzieżowych. Z nimi dogaduję się najlepiej.
– Co według Ciebie jest najtrudniejsze w zawodzie piłkarza?
– Nigdy nie byłem prawdziwym piłkarzem, choć parokrotnie było blisko, bo jest nim osoba, która może w 100 procentach się temu poświęcić. Ja w czasie mojej przygody z piłką łączyłem występy w „Jaskółkach” z nauką, a później z pracą zawodową. Sądzę, że to w moim przypadku jest najtrudniejsze. Połączenie obowiązków zawodniczych z pracą zawodową i czasem dla rodziny tak, aby wszyscy byli zadowoleni.
Jak dotąd udaje mi się tak wszystko poukładać, że nikt na tym nie cierpi.
– Dziękuję za rozmowę!
– Też bardzo dziękuję. Pozdrawiam kibiców i do zobaczenia przy Z3. Dbajcie o siebie!