Futsaliści Jaskółek doznali drugiej z rzędu porażki w 1 lidze futsalu. Lider okazał się za mocny.
W sobotni wieczór Unia Tarnów przegrała u siebie z Górnikiem Polkowice 1:4. Choć do przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 1:1 to nie udało się zagrać równie dobrej drugiej połowy. Ważnym czynnikiem na pewno były też osłabienia zespołu. Przede wszystkim przed meczem wiadomo było, że nie wystąpi Konrad Podobiński. Już na samym początku meczu, przy próbie oddania strzału, kontuzji doznał także Mateusz Mroczka. Zszedł z boiska utykając, z pomocą kolegów. Na domiar złego Armatys, rozgrywający świetne zawody, na drugą połowę już nie wyszedł…
Zespół gości pierwszą bramkę zdobył z rzutu karnego jeszcze w pierwszych minutach spotkania. Korzystny wynik dla Górnika utrzymywał się długo, choć kilka okazji, zagrażającym gościom nie wykorzystały Jaskółki. Z drugiej strony, także goście mieli dogodne sytuacje, (choćby na pustą bramkę) ale również byli szalenie nieskuteczni. Polkowiczanie nie strzelili już bramki przed przerwą, ale zrobili to gracze Jaskółek. Mianowicie Tomasz Armatys przymierzył z rzutu wolnego i umieścił piłkę między słupkami bramki gości. Do końca pierwszej połowy wynik remisowy już się utrzymał, choć należy również wspomnieć o kontrowersjach. Sztab oraz zawodnicy Unii zgłaszali sprzeciw co do decyzji sędziego o braku przyznania dwóch rzutów karnych. Najpierw po zagraniu ręką przez gracza Górnika, a później po faulu na Grzesiaku. Warto obejrzeć te sytuacje w naszej transmisji.
Słaba druga połowa Unii
Druga połowa to już raczej dominacja gości. Jaskółki zamknęły się na własnej połowie, a goście starali się rozgrywać i wcisnąć drugą bramkę. Polkowiczanie mieli wiele dogodnych okazji m.in. Panasenko, kilkukrotnie Wyżga czy też Wolan, ale bardzo długo szczęście trzymało się tarnowian. W końcu jednak, choć dopiero w ostatnich 6 minutach zdołali wbić Unii aż 3 bramki. Architektem zwycięstwa w Górniku Polkowice okazał się Dawid Biały.
Gracz, który do tej pory zdobył dwie bramki w lidze, w sobotnim spotkaniu dołożył kolejne dwie i dał gościom dwubramkowe prowadzenie. Po wielu sytuacjach Górnika był tym, który pokazał kolegom jak zachować zimną krew. W końcówce wynik spotkania ustalił Maksym Panasenko. To kolejny mecz, w którym Unia nie utrzymuje tempa i traci bramki w drugiej części drugiej połowy. Można więc powiedzieć, że w ostatniej kwarcie.
Skład:
Wałach – Stańczyk, Mroczka, Przybył, Grzesiak oraz Armatys, Fryś, Wolański, Sieńczak i Wardzała
Bramka:
Armatys