Po niezwykle emocjonującym meczu, Unia Tarnów pokonała AZS Kraków 6:5, przegrywając do przerwy 1:5 !
Mecz zaczęliśmy źle a z każdą minutą pierwszej połowy było coraz gorzej, traciliśmy kolejne bramki po błędach w kryciu i stratach na własnej połowie. Gdy na przerwę schodziliśmy ze spuszczonymi głowami przegrywając 1:5 nic nie zapowiadało happy endu. Wizyta w szatni odmieniła jednak zespół Unii. W przerwie nastąpił wstrząs, na drugą połowę wyszła kompletnie inna drużyna z tymi samymi nazwiskami na koszulkach i stało się coś, co nawet w futsalu zdarza się bardzo rzadko, odrobiliśmy czterobramkową stratę, doprowadzając do remisu a po emocjonującej końcówce wygraliśmy 6:5 mecz, który jeszcze w 31 minucie przegrywaliśmy 1:5.Wtedy to Sojda piętą umieścił piłkę w bramce AZS-u doprowadzając do stanu 2:5,gdy po chwili Podobiński mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobył bramkę na 3:5 a do końca zostawało kilka minut pojawiła się nadzieja że można jeszcze zapunktować w pojedynku z AZS-em Kraków.Na pewno wierzyli w to zawodnicy Unii Tarnów bo całą drugą połowę grali jak w transie,na takiej intensywności i zaangażowaniu, że AZS nie mógł wymienić nawet kilku podań, bo piłka była im odbierana i przechodziła w posiadanie Unii. Po bramce Sojdy na 4:5 byliśmy już blisko przeciwnika,jednak czasu ubywało. Wtedy to Mroczka popatrzył na zegar i z kilkunastu metrów uderzył z taką mocą ,że piłka jak pocisk wpadła do bramki .5:5 ! w 38 min nie zadowoliło jednak Unii. Gdy zszokowani zawodnicy z Krakowa zastanawiali się jak do tego doszło Sojda w 39 min strzałem na 6:5 udokumentował kapitalną grę Unii Tarnów w drugiej połowie z AZS Kraków, doprowadzając do zwycięstwa.Oby jak najwięcej takich meczy w Tarnowie, była to kolejna promocja futsalu na wysokim poziomie w naszym mieście.
Ten mecz można podzielić na trzy części. Pierwsza to czas od pierwszej do dwudziestej minuty i o tej części trzeba szybko zapomnieć. Druga to czas po przerwie, gdzie widać było agresje i walkę ale nie przekładało się to na bramki. Ostatnia, trzecia odsłona tego spotkania to ostatnie dziesięć minut meczu. Z każdą zdobytą bramką widać było większe zaangażowanie i dyscyplinę taktyczną. Takie mecze można z przyjemnością oglądać. Zapraszamy serdecznie na kolejne spotkania, zrobimy wszystko by były równie emocjonujące. Następny termin u siebie to niedziela 27 marca godzina 17:00. Bądźcie z nami! – powiedział kierownik drużyny Mariusz Babiarz