Sobotnie spotkanie 25 kolejki 3 ligi pomiędzy zespołami Unii Tarnów i Sokoła Sieniawa zakończyło się podziałem punktów. Goście do Tarnowa przyjechali po trzech kolejnych zwycięstwach z zamiarem zdobycia kompletu punktów i na drodze do celu stanął im gol zdobyty przez młodzieżowca tarnowian w doliczonym czasie gry. Tym samym “Jaskółcze Gniazdo” w wiosennych spotkaniach nadal pozostaje dla rywali niezdobytą twierdzą.
Mecz ustawiła bardzo szybko zdobyta bramka przez Pawła Oziębło. W zamieszaniu podbramkowym piłka trafiła pod nogi zawodnika gości, a ten precyzyjnym strzałem umieścił ją w siatce bramki strzeżonej przez Mateusza Zająca.
Od tego momentu Sokół cofnął się na swoją połowę boiska, stanął za „podwójną gardą” i przez długie kolejne minuty oglądaliśmy próbę utrzymania korzystnego rezultatu. Mecz toczył się głównie pomiędzy okolicami linii środkowej boiska, a polem karnym rywali „Jaskółek” i nie należał do zbyt porywających. Unia Tarnów próbowała konstruować akcje, które doprowadziłyby do wyrównania, ale Sokół na to nie pozwalał. Wynikiem tego sposobu gry był fakt, że strzelona przez przyjezdnych bramka w 10 minucie spotkania, była jednocześnie jedynym strzałem w światło bramki jakie oba zespoły oddały w pierwszych 45 minutach.
Druga połowa niewiele różniła się od pierwszej. Unia musiała atakować, a Sokół schowany w niskiej obronie próbował swoich szans w nielicznych kontratakach. Sporo ożywienia w działania Jaskółek wniósł wprowadzony po przerwie Viktor Putin. Widać było jego dużą ochotę na grę i chęć wzięcia odpowiedzialności za wynik, dlatego tym bardziej jego kolejna kontuzja jakiej nabawił się w końcówce spotkania, nie jest dobrą informacją dla sympatyków biało niebieskich.
Czas w drugiej połowie niesamowicie szybko uciekał, a wynik spotkania nadal był mocno niekorzystny na Unii. Taki rezultat powodował bowiem, że bezpośredni rywal o miejsce w bezpiecznej części tabeli, odrobiłby do Jaskółek 3 punkty. Nie dziwi zatem “pokerowa zagrywka” trenera Unii, który na ostatnie minuty postanowił zagrać dwójką obrońców, a trzeciego z nich przesunął na pozycję numer 9. Ryzyko się opłaciło bowiem w 2 minucie doliczonego czasu gry, to właśnie młodzieżowy obrońca, Wiktor Matyjewicz strzałem z woleja w krótki róg bramki umieścił piłkę pomiędzy słupkiem, a interweniującym golkiperem Sokoła, dający remis w tym meczu.
Trenerski dwugłos:
– Po strzelonej bramce kontrolowaliśmy grę, cofnęliśmy się i mieliśmy kilka sytuacji z kontry. Nie udało się dobić przeciwnika. Sędzia nie gwizdnął nam ewidentnego karnego po zagraniu ręką obrońcy Unii. Zagraliśmy z przeciwnikiem, który bardzo dobrze operował piłką. Podjęliśmy walkę, przyjechaliśmy po punkty. Jesteśmy nie do końca zadowoleni z końcowego wyniku. Mogliśmy trochę lepiej zachować się w defensywie przy tej straconej bramce. Jeden punkt nie do końca nas cieszy. – powiedział trener Dariusz Majcher.
-Spodziewałem się takiego meczu. Wiedzieliśmy, że zespół Sieniawy jest w dobrej formie i potrafi szybko przenosić grę pod bramkę rywali. Widać po zawodnikach mniej pewności co przekłada się również na poczynania boiskowe. Martwi fakt, że niewiele ostatnio trzeba, żeby strzelić nam bramkę, a w tej lidze kiedy goni się wynik jest jeszcze ciężej o zdobywanie kompletu punktów. Drugim ważnym elementem, który rzutuje na obraz meczu jest kwestia małej ilości dogodnych okazji. Szukamy rozwiązań, ale w dalszym ciągu w ostatniej fazie akcji czegoś brakuje ,aby skutecznie zakończyć akcję. Podsumowując to spotkanie, trzeba docenić punkt bo on będzie ważny w dalszej części sezonu, a na nic więcej dzisiaj nie zasłużyliśmy. – powiedział trener Radosław Jacek.
Unia Tarnów – Sokół Sieniawa 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Oziębło 11’, 1:1 Matyjewicz 90+2’
ZKS Unia Tarnów: Zając – Matyjewicz, Kajpust, Sierczyński (Putin 46’ Mida 85’) – Łazarz (Dubas 65’), Jacak, Orlik, Węgrzyn – Nytko, Kieroński (Biały 65’), Wardzała (Adamski 75’).
Sokół: Pasterczyk – Geniec, Drelich, Ochał, Gdowik (59’ Skała) – Majka, Wawryszczuk, Oziębło (75’ Tłuczek), Pikiel (75’ Grasza), Feret – Pisarek.
Sędziował Jakub Borkowski (Tychy).