Skip to main content

Ważny punkt z dalekiego wyjazdu przywiozły w sobotę Jaskółki. Spotkanie z drużyną Podlasie Biała Podlaska zakończyło się remisem 1 do 1. Choć zdecydowanym faworytem tego starcia byli gospodarze. To jednak chyba Unia Tarnów pozostaje po tym spotkaniu z większym niedosytem.


Spotkanie nie zaczęło się zbyt dobrze dla Biało-Niebieskich. Indywidualny błąd bramkarza i drużyna gospodarzy szybko. Bo już w 13. minucie objęła prowadzenie. Ta bramka na pewno pokrzyżowała nieco plany taktyczne  trenera Radosława Jacka. Jednak jedno było pewne – Unia Tarnów musiała gonić wynik. Nie było to łatwe, bowiem drużyna Podlasia to bardzo mocna drużyna i to też pokazywała w tym spotkaniu. Jaskółki nie podpalały się, a co najważniejsze nie pozwoliły swojemu rywalowi pójść za ciosem.

W drugiej połowie wydawać by się mogło, że to gospodarze będą chciały przejąć inicjatywę i poszukać drugiej bramki. Jednak młody zespół Radosława Jacka chyba zaskoczył Podlasie swoją postawą. Jaskółki coraz śmielej radziły sobie na boisku rywala. Unia pracowała cały czas na bardzo dużej intensywności broniąc wysoko, z czym zdecydowanie nie radzili sobie gospodarze. W 50. minucie Oliwer Soprych uderzeniem z rzutu wolnego wyrównał stan gry. Biało-Niebiescy jednak chcieli powalczyć o pełną zdobycz punktową i kontynuowały swoją intensywną grę. Biała Podlaska to jednak doświadczony zespół, który wiedział, jak mimo gorszego okresu gry stworzyć zagrożenie. Jednak tutaj w pełni po błędzie na początku meczu rehabilitował się golkiper Jaskółek, który niejednokrotnie w ratował Unię z opresji. W podsumowaniu wynik nie uległ zmianie i mecz zakończył się remisem 1 do 1.


Na kilka pytań po meczu odpowiedział trener Radosław Jacek:

Wracacie z dalekiego wyjazdu z jednym punktem. Czy jest trener zadowolony ze zdobyczy punktowej?

Twardo stąpamy po ziemi i szanujemy punkt na wyjeździe. Podnieśliśmy się po stracie bramki w momencie pełnej kontroli i z tak dobrym rywalem potrafiliśmy odrobić stratę i konsekwencją w grze mieć swoje piłki meczowe. Gospodarze również mieli dogodne szanse, ale druga połowa to dobra postawa Szymka w bramce, który niewątpliwie pomógł utrzymać wynik.

Tracicie bramkę po błędzie indywidualnym. Czy myśli trener, że gdyby Podlasie nie wyszło tak szybko na prowadzenie – to mecz inaczej by się potoczył?

Bardzo dobrze weszliśmy w mecz i na pewno bramka stracona w takich okolicznościach mogła nas podłamać i dać kolejny impuls Podlasiu. Tym bardziej doceniam zawodników, bo nie dość, że kontynuowali dobrą grę to jeszcze mocniej weszliśmy z budowaniem na połowę rywala. Mój zespół ma cechować wiara do ostatnich minut spotkań i dużą konsekwencją w grze, która ma nam dawać więcej pewności na boisku. Nie będziemy teraz roztrząsać jak mogło się to potoczyć. Przegrywaliśmy i trzeba było się budować od nowa i walczyć o odwrócenie losów meczu.

W tym spotkaniu byliście stawiani w roli “underdoga”. Jednak mecz pokazał, że to raczej wy możecie mieć niedosyt po podziale punktów. Czy właśnie takiej gry oczekiwał trener od swojej drużyny?

Tak. Powiedzieliśmy sobie, że na bardzo dobrym boisku przy dużej publice chcemy stworzyć dobre widowisko. Dużo odbiorów na połowie rywala w połączeniu z wyjściem spod pressingu rywala myślę, że pokazał zespół z dobrej strony. Cieszę się, że kolejny raz w pierwszej 11 wychodzi trzech zawodników 2005 rok plus dwóch z 2004 co pokazuje, że rozwój tych chłopaków będzie przez nas zauważony a ich forma doceniana. Jest to bardzo ambitna szatnia i w połączeniu z naszą bardziej doświadczoną gwardią zaczyna dobrze się rozumieć.

Kiedy zawodnicy Unii pracowali wciąż na “5 biegu”, piłkarze z Podlasia ewidentnie tracili na mocy. Czy wydolność i praca na dużej intensywności to główny atut tego młodego zespołu?

Chciałbym, żeby tak było. Zespół jest przygotowany w oparciu o moje doświadczenie z ostatnich sezonów bez pomocy od początku okresu przygotowawczego ze strony fachowca od przygotowania motorycznego. Na tym etapie patrząc na boisko potrafimy pracować cały mecz na dużej intensywności i tworzyć zagrożenie do ostatnich minut co niewątpliwie pokazaliśmy w ostatnich spotkaniach.

Jesteśmy po pięciu meczach, a na waszym kącie pięć punktów. Czy jest trener zadowolony z tego dorobku?

Myślę, że po meczu z Garbarnią nikt nie stawiał na Unię Tarnów. Dorobek punktowy, który mamy nie jest jakiś powalający, ale poza meczem z Avią w meczu, po którym czułem duża złość i zawód z wyniku, raczej jest to dorobek punktowy odzwierciedlający przebieg spotkań. Cieszy mnie fakt, że punktujemy, że zespoły nie mają z nami łatwo zdobywać punkty, a patrząc na kalendarz graliśmy na wyjazdach z najlepszymi drużynami w lidze. Spokojnie robimy swoje i dalej budujemy zespół, aby stawiał ciężkie warunki rywala.


Kolejne spotkanie Unia Tarnów rozegra u siebie. Rywalem Jaskółek będzie drużyna Orlęta Radzyń Podlaski. To starcie zaplanowane jest na sobotę godzinę 17:00.