Skip to main content

Grad bramek, zwroty akcji i emocje niczym w najlepszych produkcjach Hitchcocka to obrazowy skrót niedzielnego spotkania Unii Tarnów z Orlętami Radzyń Podlaski. A do tego sporo kontrowersji i kartek. Specjaliści nazywają takie pojedynki jednym słowem … „MECZYCHO”


Wynik w 18 minucie otworzył Sebastian Kaczyński, który wykorzystał dobitkę po odbiciu piłki przez Mateusza Zająca. Gol z gatunku „Unia grała, przeciwna drużyna strzelała”, bo to Jaskółki były zdecydowanie groźniejsze w tej części gry. Mimo niekorzystnego obrotu spraw tarnowianie kontynuowanie konstruowanie akcji i w 41 minucie dopięły swego za sprawą fantastycznego zachowania w polu karnym Dominika Wardzały.
Po przerwie powtórka z rozrywki. Unia atakuje, ale to Radzyń ponownie ze stałego fragmentu gry zdobywa gola. W 58 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego, ciekawym strzałem na gola zamienia Zdybowicz. W kolejnych minutach przyjezdni mogli wyjść na dwubramkowe prowadzenie, bo Kaczyński przymierzył w poprzeczkę. Ataki Unii nie zatrzymywały się, czego efektem było ponowne wyrównanie w 79 minucie. Przemysław Koszel faulował w swoim polu karnym Wardzałę, a jedenastkę na gola zamienił Dawid Sojda.
Gdy wydawało się, że kolejna bramka dla Jaskółek to tylko kwestia czasu, błąd przytrafił się tarnowskiemu obrońcy, piłkę wyłuskał Ozimek, po chwili dograł do Kaczyńskiego, który w sytuacji jeden na jeden z golkiperem trafił na 2:3.
W końcówce zrobiło się bardzo nerwowo. Dawid Sojda i Patryk Szymala zostali wyrzuceni z boiska. To samo spotkało trenerów obu ekip oraz kierownika drużyny Unii., którzy mocno protestowali po kontrowersyjnych decyzjach sędziego.
Arbiter dorzucił do regulaminowego czasu gry pięć minut i ten czas był frontalnym atakiem Unii na bramkę przyjezdnych. Dość powiedzieć, że dwukrotnie w polu karnym Orląt oglądaliśmy bramkarza “Jaskółek” Mateusza Zająca. Upragniona bramka przyszła w 94 minucie. W zamieszaniu pod bramką rywala najlepiej zachował się młodzieżowiec Unii Tarnów Gabriel Kieroński i po raz trzeci na tablicy wyników zagościł remis.
„Kropkę nad i” tarnowianie mogli postawić już kilka chwil po wznowieniu, gdy kolejny z tarnowskich juniorów Mida popisał się niesamowita szarzą na bramkę rywali. Dopiero rozpaczliwy rzut na plecy naszego zawodnika, wykonany przez goniącego go przez pół boiska przeciwnika wytrącił Szymona z rytmu i zamiast bramki, piłka trafiła do bramkarza gości.

Bardzo ciężko ocenić spotkanie, które kończy się w taki sposób. Dzisiaj popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych, żebyśmy mogli myśleć o zdobyciu kompletu punktów. Cały mecz prowadziliśmy grę, ale trzeba przyznać, że zespół Orląt był dobrze zorganizowany i dobrze ułożony w ataku szybkim. Zbyt słaba reakcja po stratach piłki powodowała szybkie kontry rywali. Mimo wszystko mam duży szacunek do zawodników, którzy potrafili trzykrotnie odrabiać straty, a grając z rywalem który cały mecz gra całym zespołem na swojej połowie nie jest prostym zadaniem. Mam nadzieję, że limit tak prostych błędów wykorzystaliśmy w dniu dzisiejszym i kolejne mecze będą zdecydowanie pewniejsze w grze obronnej.

Unia Tarnów – Orlęta Radzyń Podlaski 3:3 (1:1)
Bramki: Wardzała (41’), Sojda (79’), Kieroński (90+4’) – Kaczyński (18’, 84’), Zdybowicz (58’).

ZKS Unia Tarnów: Zając – Matyjewicz, Kajpust, Sierczyński – Łazarz, Orlik, Jacak (67’ Nytko), Dubas (67’ Mida) – Wardzała(87’ Kieroński), Biały, Sojda.

Orlęta: Ciołek – Chaliadka (84’ Myszka), Chyła, Kamiński, Szymala, Korolczuk, Mnatsakanyan (56’ Skrzyński), Koszel, Kaczyński, Rycaj (46’ Ozimek), Kuźma (56’ Zdybowicz).

Żółte kartki: Łazarz, Zając, Sojda – Mnatsakanyan, Chaliadka, Kamiński.
Czerwone kartki: Sojda (Unia, 90 min, za niesportowe zachowanie) – Szymala (Orlęta, 90 min, za niesportowe zachowanie).
Sędziował: Rafał Szydełko (Rzeszów)