Skip to main content

12 kwietnia 2023 roku na boisku Unii Tarnów odbył się wyjątkowy mecz nie tylko dla Szymona Adamskiego, który rozegrał swój 250 mecz. Był to również wyjątkowy moment dla Pawła Węgrzyna, który tych spotkań na swoim koncie ma DWA RAZY WIĘCEJ! Tak pięćsetny mecz w barwach Unii Tarnów Pawła Węgrzyna, co jest niezwykłym osiągnięciem w karierze piłkarskiej. Z tej okazji zdecydowaliśmy się przeprowadzić z nim wywiad, aby dowiedzieć się, jakie są jego uczucia i refleksje związane z tym ważnym wydarzeniem oraz całą jego karierą piłkarską.


Jakie są twoje odczucia związane z tym, że mecz z KS Wiązownica był twoim 500. występem w barwach Unii Tarnów?
Mecz z Wiązownica był bardzo ważny dla drużyny ze względu na sytuację w tabeli. Także, mój osobisty 500-setny występ nie miał tu wielkiego znaczenia. Musieliśmy ten mecz wygrać i wszystkie myśli skierowane były na dobrą realizację celu. Oczywiście, na chłodno – czuje wielką dumę. Znajduję się w doborowym towarzystwie świetnych piłkarzy Unii Tarnów, legend. Aż chce się zaśpiewać piosenkę Elektrycznych Gitar: I co ja robię tu ? 🙂
Który z tych 500 meczów pozostaje dla Ciebie najbardziej pamiętny i dlaczego?
Szanuje każdy mecz, który mogłem rozegrać z Jaskółką na piersi. Nie mam swoich klasyfikacji najlepszych czy najgorszych występów. Jednak sezon drugoligowy uważam, że był wyjątkowy- nie tylko jeśli chodzi o ligę, w jakiej występowaliśmy, ale również sytuacje organizacyjno- finansową Klubu, skład drużyny, liczbę anegdot z tego okresu.
Co zmieniło się w Unii Tarnów od czasu twojego pierwszego meczu w klubie?
Przede wszystkim dyscyplina się zmieniła i pokolenia piłkarzy. To największe zmiany. Jeśli chodzi o sam Klub to sądzę, że największą zmianę przeżyjemy w momencie, gdy drużyna przeprowadzi się na nowy stadion po drugiej stronie ulicy.
Ja zaczynałem w Unii bardzo mocno zależnej od Zakładów Azotowych, z dużą ilością pracowników, obiektów i sekcji sportowych.
Dziś ZKS to klub piłkarski i Akademia, która prowadzi własną szkołę. Dążymy do tego, by stać się wiodącym ośrodkiem w Małopolsce.
Czy jest jakiś specjalny rytuał, którego przestrzegasz przed każdym meczem?
Nie bawię się w takie rzeczy, choć oczywiście jako młody chłopak, zwracałem uwagę, którego buta ubieram jako pierwszego itp. Dziś tak naprawdę wychodząc na boisko robię tylko znak krzyża, by zdrowo zejść z murawy. Najlepszy rytuałem jest dobre przygotowanie się do meczu w tygodniu, dobrze przepracowany mikrocykl w każdej płaszczyźnie.
Jakie czynniki pomogły Ci osiągnąć tak długą i udaną karierę piłkarską w Unii Tarnów?
Sądzę, że wytrwałość, przywiązanie. Unia nie raz umacniała w nas te cechy.
Jaka jest Twoja ulubiona pamiątka związana z Unią Tarnów?
Nie jestem gadżeciarzem, oczywiście posiadam parę koszulek meczowych. Kilka również przekazałem na akcje, gdzie z chęcią mogłem pomóc w szczytnych celach. Największą pamiątką zawsze będą wspomnienia, która wyniosłem i wyniosę z boiska i szatni. Przyjaźnie, które zapoczątkowały się w szkole sportowej i trwają do dziś. Reszta jest na YouTube i w kalendariach i wspomnieniach Jaskółki z Krakowa.
Jakie czynniki wpłynęły na to, że zdecydowałeś się pozostać w Unii Tarnów na tak długi czas?
Każdy sezon to inna historia. Zawsze moim marzeniem była gra z Unią Tarnów na poziomie centralnym, niestety udało się to tylko przez rok. Kontynuując przygodę z Jaskółkami, niejednokrotnie otrzymywałem propozycje gry w innych miejscach, lecz zawsze wygrywało przywiązanie do tego miejsca. Jako ciekawostkę powiem, że pewnej zimy dogadałem się już z klubem pierwszoligowym, lecz na przeszkodzie stanęła kontuzja odniesiona w meczu kontrolnym dwa dni przed podpisaniem kontraktu. Nie żałuje, wręcz przeciwnie – czuje wielką dumę, że moje nazwisko zawędrowało tak wysoko w klasyfikacji występów.
Jakie wyzwania musisz przezwyciężyć, aby utrzymać swoją pozycję w drużynie Unii Tarnów?
W tym momencie drużyna ma jasny cel. Indywidualne sprawy schodzą na dalszy plan. Nie chce utrzymywać swojej pozycji, chcę pomóc drużynie w realizacji celu i zrobię dużo by tak się stało.
Jakie są Twoje zainteresowania poza piłką nożną?
Nie posiadam dużo czasu wolnego dlatego staram się go poświęcać rodzinie. Zawodowo jestem trenerem, więc również kształcę się cały czas w tym kierunku. Oczywiście sport w moim domu i Rodzinie jest wszechobecny i nie mówię tu tylko o piłce nożnej, ale również innych dyscyplinach. Jeszcze przed wojną mocno zainteresowałem się sprawami geopolitycznymi, o których wolnych chwilach lubię czytać czy słuchać. Rozpocząłem też proces budowy domu, w tym temacie mam spore braki, które uzupełniam.
Jakie były najtrudniejsze momenty w Twojej karierze piłkarskiej i jak sobie z nimi poradziłeś?
Sportowo to na pewno spadek z 3 ligi. Mentalnie najmocniej przeżyłem degradację z drugiej – mieliśmy fajną drużynę i byliśmy wszyscy w takim wieku, że czuliśmy, że możemy więcej zrobić zarówno dla Klubu jak i dla siebie.
Nie będę ukrywał, że poprzednia runda, też była dla mnie bardzo ciężka. Straciłem cały okres przygotowawczy ze względu na kontuzje a, po szybkim powrocie na boisko złapałem zapalenie ścięgien Achillesa. To był ból przeszkadzający w normalnym funkcjonowaniu. Strasznie się męczyłem na boisku a moja forma sportowa była po prostu słaba.
Jaka była Twoja największa porażka w piłce nożnej i co zrobiłeś, aby się po niej podnieść?
Bardzo mocno przeżyłem również porażkę w barażach z Jutrzenką Giebułtów po pierwszym sezonie w 4-lidze. Zresztą nie tylko ja, ale i cała drużyna czuła wielki zawód. Bardzo chcieliśmy się zrehabilitować za spadek, byliśmy dobrze przygotowani i w optymalnej formie. Na koniec sezonu spotkania barażowe kompletnie zawaliliśmy i mimo doświadczenia piłkarskiego i trenerskiego – nie potrafię znaleźć trafnej diagnozy, dlaczego tak się stało
Jaka była najważniejsza lekcja, którą nauczyłeś się podczas swojej kariery piłkarskiej?
Sądzę, że piłka uczy przede wszystkim pokory. Szacunek do wykonywanej pracy też jest bardzo ważny. Zawsze najwięcej wynosi się z momentów, gdy drużyna potrafi  podnieść się z kryzysów. W Unijnej szatni było ich mnóstwo.
Jakie czynniki decydują o tym, że Unia Tarnów jest Twoim ulubionym klubem piłkarskim?
Zostałem wychowany w duchu sportu i rywalizacji. Rodzina związana z Klubem od lat na poziomie różnych dyscyplin. Szkoła sportowa również ukształtowała we mnie wartości związania z lokalną społecznością i ZKS. Teraz sam jestem odpowiedzialny za ten proces, jako zawodnik, ale również Trener i wychowawca w Akademii.

Paweł Węgrzyn to zawodnik o ogromnej wiedzy i doświadczeniu w grze w piłkę nożną. Jego pięćsetny mecz to nie tylko symboliczna liczba, ale także dowód na to, że ciężka praca i wytrwałość przynoszą wymierne efekty. Z całego serca gratulujemy mu tego osiągnięcia i życzymy dalszych sukcesów w piłkarskiej jak i trenerskiej karierze. Dziękujemy Pawłowi za udzielenie wywiadu i podzielenie się swoimi przeżyciami i refleksjami.